środa, 22 lipca 2015

Nowoczesne muzeum łączące przeszłość i teraźniejszość

W ostatnim tygodniu, odwiedziłam wyjątkowe muzeum. Położone na nadmorskich równinach Danii, wyrasta z pól i łąk, a trawnik z koniczynami wchodzi aż na dach.
Zwróciło moja uwagę zarówno swoją ultranowoczesną, wtopioną (w sensie dosłownym) w krajobraz, bryłą jak i bardzo ciekawymi, nowoczesnymi ekspozycjami.
To Muzeum Moesgaard, niedaleko Aarhus w Danii, łączące ekspozycje antropologiczne, etnograficzne, kulturalne (więcej tutaj).  Dla mnie bardzo ciekawe było spojrzenie w przeszłość, czyli zetknięcie się z rekonstrukcjami naszych praprzodków na wystawie Meet the Family. Zaczynamy od naszej pra-pra-babci Lucy (Australopitecus afarensis)...
...mijamy dawnych przedstawicieli już z rodzaju Homo, choć jeszcze nie sapiens...
Możemy porównać wielkość czaszek naszych pra-przodków.
Duże wrażenie zrobiła na  mnie także wystawa dotycząca czasów bliższych nam, już historycznych, czyli okresu świetności Wikingów.  W bardzo nowoczesny sposób przedstawiono setki eksponatów, głównie broni, ale także ozdób, wyposażenia domów i łodzi...
 
Oczywiście, nie sposób tutaj opisać tak bogatej ekspozycji. Podoba mi się, że można w bardzo ciekawy sposób połączyć dawne, tradycyjne eksponaty z utranowoczesnym miejscem ich ekspozycji.
Tak jak w harmonii mogą stać koło siebie: replika dawnej świątyni i gmach Moesgaard Museum. Gorąco polecam!
 

czwartek, 9 lipca 2015

Skansen w Sanoku cz.2

Powracam do Skansenu w Sanoku. Tutaj opisałam moje pierwsze wrażenia. To co szczególnie podoba mi się w nowoczesnych aranżacjach takich miejsc, to działania pokazujące żywą, żyjącą stronę zabudowań, gospodarstw, warsztatów eksponowanych w skansenach.
Doceniłam zatem różnorodne wiejskie ogródki. Zobaczcie poniżej kilka ciekawych przykładów.
Ogródek z dominacją roślin żółtych: głównie jest to wiesiołek. Pod płotem kończą kwitnienie peonie.
Ogródek pomarańczowy czyli liliowiec rdzawy, trochę malw, jeszcze nie kwitną słoneczniczki.
Ogródek fioletowy- ten podobał mi się najbardziej. Goździki brodate, peonie, naparstnice i malwy.
Przy ścianach budynków złożone są zapasy drewna, suszą się zioła. Dzięki temu tworzą się niemalże abstrakcyjne wzory...


 
We wnętrzach budynków działają rzemieślnicze warsztaty, w których można podejrzeć prawdziwą pracę specjalistów  różnych dziedzinach. Można popatrzeć na ręce zegarmistrza- popatrzcie, tylko lampa jest współczesna...
Można wysłuchać opowieści o pisaniu ikon...

 
i zajrzeć do warsztatu stolarza...
Dzięki takim insenizowanym scenkom mamy lepsze, pełniejsze wyobrażenie o dawnym życiu...
Jeszcze raz namawiam do odwiedzenia Skansenu w Sanoku, a w kolejnej opowieści- ciekawe miasto, w którym będę w przyszłym tygodniu - a jest w nim i skansen i ogród botaniczny i dzielnice bardzo nowoczesne też...
 

niedziela, 5 lipca 2015

Skansen w Sanoku - warto odwiedzić!

Tak się złożyło, że przy okazji wyjazdu na Bieszczadzkie Drezyny Rowerowe spędziliśmy jeden dzień w Sanoku. Była to doskonała okazja, żeby odwiedzić skansen i odświeżyć wspomnienia z dawnych lat. Poprzednim razem byłam tu na początku liceum, więc wspomnienia raczej się zatarły...
Skansen w Sanoku jest największy w Polsce, pod względem liczby obiektów. Jest dość rozległy i spokojne obejście całego terenu zajmuje kilka godzin. Ze względu na położenie, najwięcej budynków nawiązuje do tradycji okolicznych rejonów. Najczęściej są to budynki drewniane, posadowione w taki sposób, że przypominają wsie bojkowskie.
Poszczególne obejścia mają zarówno budynki mieszkalne jak i gospodarcze, wokół których założono ciekawe ogródki. Brakowało mi jedynie żywych zwierząt...
W ogródkach uprawiane są podstawowe rośliny użytkowe, pomiędzy którymi posadzono "babcine" rośliny ozdobne: liliowce, malwy, goździki. Jedynie zagrody górskie, typowe łemkowskie są bardziej surowe, a duże chałupy mają w jednym budynku część mieszkalną i gospodarczą. Takie stare domy można niekiedy zobaczyć i w naszej i w ukraińskiej części Karpat.
Poza zabudowaniami mieszkalnymi, w skansenie można obejrzeć drewniany kościół i cerkiew.
Drewniane świątynie są zachowane w dawnym kształcie, z dawnym wyposażeniem, a ich unikalne wnętrze potęguje wrażenie cofnięcia się w czasie.
Wnętrze jednej z trzech cerkwi z zachowanym ikonostasem. A poniżej wnętrze XVII-wiecznego kościoła.
W części skansenu odtworzono galicyjskie miasteczko, tworząc tzw. Galicyjski Rynek. Drewniane domy otaczają tutaj dość duży brukowany plac, a w wielu wnętrzach ulokowane są działające warsztaty rzemieślnicze.
O wnętrzach budynków opowiem następnym razem, a teraz zachęcam do spędzenia w tym skansenie kilku godzin. I dorośli i dzieci nie będą się nudzić!
 
Oficjalna strona: tutaj,
a o innych skansenach, które odwiedziłam przeczytasz tu.