niedziela, 17 października 2010

Spacer w stronę BUW...

Przechodząc z Uniwersytetu na Powiśle mijamy park. Park mojego dzieciństwa, park dzieciństwa mojej córki.
Pomiędzy drzewami - pozostałości poletek doświadczalnych UW, stare oczka wodne, aleja bzów, pochylone wiekowe tuje.
Patrząc w bok - odrestaurowany wiadukt na ul. Karowej, a nad nim nowoczesna dobudowa. Przed nami cel spaceru - nowy gmach Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego.
I ogród. Ogród na dachu. Ogród, który najbardziej lubię jesienią, szczególnie w dni powszednie, kiedy studenci pracowicie studiują, wykładowcy wykładają, a w ogrodzie nikogo nie ma...
Można przystanąć na chwilę, rozejrzeć się, tak szybko chłonąc poranek, bo przecież zaraz trzeba wracać do pracy.
cdn

1 komentarz:

  1. Jak to się stało, że dopiero dziś odkryłam 'Barwy Ogrodów w Podróży'?!! Wspaniały projekt, niech rozwija się równie pięknie jak Twój ogród :)
    Przypominasz teraz dawno zapomniane miejsca... jak tu wszystko wypiękniało przez te lata!

    Serdecznie Cię pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń