Ostatnie dni są wyraźnie bardziej optymistyczne, więcej słońca, więcej światła, więcej radości.
Wybrałam się zatem na wycieczkę wzdłuż wschodniego brzegu Wisły.
Brzeg odcinkami jest wysoki, groźny. Widać ile wysiłu wkładają drzewa żeby kurczowo się utrzymać.
Wiosną, przy roztopach brzeg jest podmywany, urywany.

A zimą po powierzchni rzeki mkną kry leciutko przysypane śniegiem, a tropy zwierząt znaczą ścieżki wdół do tego niebezpiecznego wodopoju.
Dalej, cel wycieczki, wyjątkowo spokojny Kazimierz. Bezlistne drzewa odsłaniają okoliczne wzgórza.

W takie świetliste słoneczne dni nawet dobrze znane miejsca odsłaniają swój urok ponownie...