Spacerując wzdłuż wyspy św. Małgorzaty w Budapeszcie dotarłam na jej koniec - do ogrodu japońskiego.
Być może znawcy dalekowschodniej sztuki ogrodowej uznają ten ogród za mało japoński. Tak naprawdę jest to ogród ogólno-orientalny, z nielicznymi japońskimi elementami. Najpiękniejsze z nich to liczne klony palmowe o rozmiarach małych drzewek, które cudnie się przebarwiają.
W tym niewielkim ogrodzie mamy także ciekawie ukształtowane iglaki.
A także fantastycznie żółknące jesienią metasekwoje i kompozycje z traw.Orientalny charakter podkreślają kamienne dekoracje, dość swobodnie umieszczone między bardziej europejskimi rzeźbami nimf i amorków...
Kompozycje uzupełniają astry marcinki, kwitnące właśnie teraz.
Dominującym elementem są jednak korony wielokolorowych teraz klonów palmowych.
I nawet jeśli ten ogród jest mniej "japoński" niż np. ogród we Wrocławiu, to jest bardzo malowniczy, szczególnie w wersji jesiennej.
Fakt, zupełnie inny, ale ładny :) i to jest najważniejsze
OdpowiedzUsuńTak, mam bardzo miłe wrażenia. Poza tym, że byłam sama i było mi dość nieswojo. Naprawdę na całej wyspie było tylko kilka osób...
UsuńPiękna jesień w ogrodzie japońskim :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Podobają mi się takie wyrośnięte klony palmowe! Choć może brzozy bardziej...
UsuńPrawda jest taka z e w Europie to może kilkaset osób zna i rozumie japońską sztukę prowadzenia ogrodu, reszta na moment zachwyci się egzotyką, niebanalnymi formami i... myśl;ami powróci do swojego ogródka. Tymczasem dla Japończyków każdy szczegół coś mówi, wszędzie jest jakiś przekaz. Tylko my nie umiemy go odczytać.
OdpowiedzUsuńAle do czego zmierzam - do tego że właśnie taki "muiltikulti" ogród, stanowiąc jakąś próbę dialogu, coś w rodzaju sprowadzenia do wspólnego mianownika, staje się przez to bardziej czytelny.
Mądre słowa, japońskie ogrody są tak symboliczne, że czasem trudno się nimi po prostu zachwycić. Poza tym wymagają tak wiele fachowej obsługi, że w naszej części świata to może być trudne. Tak czy inaczej, nawet jeśli jest to po prostu ogród orientalny to ważne, że jest ciekawym miejscem do odpoczynku i do zwiedzania...
Usuńrzeczywiscie japońskość inaczej ale liczy się ogólne wrażenie.
OdpowiedzUsuńmoim zdaniem ogrody orientalne albo prawie orientalne najpiękniejsze są jesienią gdy przebarwiają się liczne klony, mnie onegdaj tak zachwycił ogród Alberta Kahn'a pod Paryżem, odwiedziłam go kolejny raz wiosna gdy zakwitały azalie i rododendrony i mój zachwyt przeniósł się na sąsiedzką łączkę ogrodu naturalistycznego gdzie w trawie zakwitły setki szachownic :)
kilka zdjęć ogrodu Alberta Kahn'a z blogu francuskiej Japonki http://chambredescouleurs.france-i.com/4349
A ja dziś pomyślałam o kolekcji klonów ( w tym japońskich) w Rogowie... Nie słyszałam o tym podparyskim ogrodzie, zajrzę.. Ciekawy ogród japoński widziałam w ogrodzie botanicznym w Pradze, o którym pisałam w czerwcu.. Marzę też o wyprawie do ogrodów orientalnych w Berlinie, może wiosną..
Usuń