poniedziałek, 10 lutego 2014

Spacer nad Wisłą

W ostatnią niedzielę wybraliśmy się na spacer wzdłuż wałów przeciwpowodziowych nad Wisłą. Codziennie przemierzamy ten odcinek samochodem, nigdy nie szliśmy wzdłuż ścieżki rowerowej biegnącej równolegle, choć powyżej Wału Miedzeszyńskiego.
Jak widać, wszędzie jeszcze leży dużo śniegu, choć nawet w cieniu termometr pokazywał ok 10 stopni. Tereny między wałem a rzeką są nieużytkami.Nawet jeśli przecinają je drogi, to prowadzą praktycznie donikąd. Właśnie teraz na styku zimy i wiosny widać subtelne różnice w kolorach składających się na paletę barw ziemi, krzewów tarniny, liści dębów, kory starych wierzb i wysokich topoli.
Oczywiście, jak w wielu miejscach w mojej okolicy, po horyzont ciągną się pola nawłoci. Widać jak bardzo jest to roślina ekspansywna, zarastająca zaborczo dawne łąki.
Cudownie prześwietlone promykami słońca nasiona nawłoci rozsieją się wszędzie wokół i efekt będzie co prawda malowniczy ale niszczący dla innych roślin. W pewnym sensie nawłocie zastąpiły całe piętro roślinności: traw, łąk kwietnych, pastwisk.
Spacerując po tych bezdrożach nie dotarliśmy bezpośrednio do głównego nurtu Wisły, wokół niego jest wiele starorzeczy, tajemniczych jeziorek i rozlewisk. Wszystkie one są zamarznięte i minie jeszcze kilka dni zanim pojawią się tu ślady tegorocznej wegetacji.
W oddali, w wartkim nurcie Wisły pokrzykują kaczki i łabędzie. Na naszym brzegu słychać już radosne sikorki.
Trasa: ok 8-8,5 km.

6 komentarzy:

  1. Tak często bywa, że przejeżdża się obok ciekawym tras, miejsc a trudno się zatrzymać. Ładne te rozlewiska i łęgi, samemu raczej mało bezpiecznie ale w grupie fajnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, najfajniej w kilka osób i z długonogim, spacerowym psem ;) Moje krótkonogie parówczaki odpoczywały w tym czasie w domku,
      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Gdzie nie ma nawłoci ?
    Miły zakątek- czy jeżdżą w sąsiedztwie samochody ?
    Myślę, że wiosną jeziorka pełne są kijanek i innych wodnych stworzeń.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety tak, jeżdżą całymi stadami... My też jeździmy dwa razy dziennie: do miasta i do domu. Hałas taki, ze trudno się rozmawia. Więc pewnie nieprędko jeszcze tak pospacerujemy...
      m.

      Usuń
  3. Wał Miedzeszyński znam, chodziłam tam na spacery z moim psem, ale długo nie wytrzymywał i wracaliśmy do domu. Miałam białego szpica, teraz niestety już go nie ma... Własnie, zawsze mnie intrygowały te drogi donikąd.
    Jeździłam też do Wiśniowej Góry do lasu na grzyby, ale powiem szczerze, że grzyby, owszem, tam są, ale ja nie lubię tego lasu. Jest dla mnei za mokry i jakiś klejący... lubię takie suche :)
    Pozdrawiam
    An

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie, te drogi są takie donikąd. Ze względu na hałas, lepiej spacerować w miejscach spokojniejszych..
      m.

      Usuń