Wybrałam się zatem na wycieczkę wzdłuż wschodniego brzegu Wisły.

Brzeg odcinkami jest wysoki, groźny. Widać ile wysiłu wkładają drzewa żeby kurczowo się utrzymać.

Wiosną, przy roztopach brzeg jest podmywany, urywany.

Dalej, cel wycieczki, wyjątkowo spokojny Kazimierz. Bezlistne drzewa odsłaniają okoliczne wzgórza.

W takie świetliste słoneczne dni nawet dobrze znane miejsca odsłaniają swój urok ponownie...
Jak pięknie! Przypomniały mi się teraz moje zimowe nadmorskie spacery... A to przecież Wisła - nieporównywalna do tej w Krakowie.
OdpowiedzUsuńJuż od dawna obiecuję sobie odwiedzić Kazimierz.. może wybiorę się na wiosnę. Sandomierz i Kazimierz - takie mam wiosenne plany.
Serdeczności :)
Kazimierz o każdej porze jest miastem z bajki, a na tym zdjęciu przywołuje też trochę klimaty chagalowskie, ale to już całkiem subiektywne skojarzenie :-)
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcie.
Pzdr.
Go