Piszemy sobie o ogrodach i zieleni publicznej gdzieś na świecie. Narzekamy, że u nas nie zawsze i nie wszędzie. W Warszawie są jednak zapaleńcy, którzy w samym centrum miasta, przy ruchliwych ulicach co roku wysiewają kwiaty. Były już bławatki, były kosmosy. W tym roku jest szpaler słoneczników.
Co ciekawe, większość jest nie-żółta, są piękne brązy, piękne rudości, piękne ciemne kasztany...
Rosną tuż tuż przy torach, tak blisko, że tramwaj na mnie dzwonił gdy robiłam te zdjęcia :)
Niektóre już nostalgicznie przekwitają, inne jeszcze w pączkach...
Jest wielki upał, a one są podlane, wypielone, zadbane. Myślę, że wszystkim nam jest przyjemniej mijać je w mieście..
Pozdrawiam upalnie!
Lubię takie miastowe zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńJa też, choć rzadko bywam w mieście z aparatem, zwłaszcza w takim upale :)
OdpowiedzUsuńKciuk w górę dla tych warszawskich zapaleńców:)
OdpowiedzUsuńOj, tak :)
Usuń