Zmierzając do Pisarzowic (tutaj), odwiedziliśmy Pszczynę. Miałam okazję już wcześniej odwiedzić ten wyjątkowy pałac, ale było to w marcu i bardzo przelotem. Dlatego tym razem, zaplanowaliśmy spędzenie tam całego dnia.
Zamek w Pszczynie jest wyjątkową rezydencją magnacką. Źródła podają, że jest to jedyny w Polsce obiekt tego typu, w którym zachowało się w całości oryginalne wyposażenie. Sam budynek otoczony jest parkiem krajobrazowym, w którym jako dodatkowe atrakcje można odwiedzić niewielki skansen i zagrodę żubrów.
Właścicielami dóbr w Pszczynie była w ostatnich przedwojennych latach, rodzina von Hochbergów, do której należał także zamek w Książu. Co ciekawe, w obydwu zamkach eksponowane są pamiątki po pięknej księżnej Daisy, żonie ostatniego właściciela obydwu rezydencji. Warto pamiętać, że Pszczyna dopiero po roku 1920 została włączona do państwa polskiego.
Jakkolwiek historia zamku w Pszczynie sięga średniowiecza, to obecny kształt jest stosunkowo współczesny. Rezydencja i park były poddane gruntownej przebudowie, na przełomie XIX i XX wieku. W zamku zachowane są wcześniejsze meble, lustra, papierowe tapety czy nawet dawny bruk i posadzki! Faktycznie, w tym niewielkim budynku, wnętrza zachwycają spójnością i bogactwem dekoracji...
Ciekawe jest także to, że tutejsze Muzeum otwarto już w maju 1946 roku, co z pewnością pozwoliło na zachowanie oryginalnego wystroju wnętrz. Obecny wystrój odpowiada początkom XX wieku, kiedy zakończono gruntowny remont i modernizację, stąd w pomieszczeniach świeczniki są już przerobione na lampy elektryczne, a przy sypialniach znajdują się toalety.
Wystrój wnętrza zachwyca, zarówno jako całość jak i zbiór poszczególnych sprzętów wykonanych misternie, harmonijnych i po prostu pięknych...
W mojej opinii to jedna z ciekawszych i doskonale udostępnionych zwiedzającym rezydencja w Polsce. Oczywiście, spędziliśmy także sporo czasu spacerując w parku otaczającym zamek. Park jest zaplanowany wokół kilku zbiorników wodnych, nad którymi goście spacerują po romantycznych mostkach. Są one na tyle malownicze, że stały się najczęściej fotografowanym motywem w pszczyńskim parku...
W maju uwagę spacerujących przyciągają przede wszystkim kwitnące różaneczniki. W sprzyjającym, łagodnym klimacie, osiągają tutaj imponujące rozmiary.
Nad stawami kwitną zarówno różaneczniki jak i delikatniejsze azalie, oczywiście z mostkami w tle...
Innym mostkom towarzyszą rozrośnięte klony palmowe...
A spacer nad stawami pozwala zachwycać się kolejnymi ciekawymi kompozycjami...
I jeszcze...
Zamek w Pszczynie bardzo przypadł nam do gustu, wpisaliśmy go na listę miejsc, do których jeszcze będziemy chcieli powrócić... A tym razem pojechaliśmy dalej, do królestwa różaneczników...
Oficjalna strona z wszystkim informacjami praktycznymi - tutaj (klik) Piękne miejsce na popołudniową herbatkę, prawda?
Ha ale super :-) Ja w zeszłym tygodniu tam zawitałem :-) Oj pięknie tam jest! Te Azalie, Różaneczniki i kwieciste Derenie zachwycają :-) Wracam tam co roku ;-)
OdpowiedzUsuńA ja nie widziałam dereni, muszę pojechać jeszcze raz..
UsuńZamek w Pszczynie jest przepiękny, ale i jego park niczego sobie. Dawno tamu tam bylam, ale po Twojej relacji zachciało mi sie wrócić :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKolejny raz widzę, że w Polsce jest tyle urokliwych perełek. Warto je odwiedzać i propagować, prawda?
UsuńO tak! To jak w starym dobrym przysłowiu: Cudze chwalicie, swego nie znacie :)
UsuńRezydencję zwiedzałam, piękna jest niesamowicie. Nie musimy mieć kompleksów w stosunku do Francji czy innych krajów, że nie mamy takich skarbów. Parku jednak wtedy nie odwiedziłam, a szkoda jak widać bo cudny jest
OdpowiedzUsuń