Niekiedy trzeba załatwiać sprawy urzędowe w centrum miasta. Niekiedy zajmuje to dużo czasu i wymaga wielkich pokładów cierpliwości. Niekiedy nabiera się ochoty aby odpocząć choć chwilę do tej bieganiny. Wtedy pojawia się myśl: gdzie w centrum Warszawy można usiąść wśród bujnej zieleni? Co powiecie na takie miejsce?
Cudowna, pełna kolorów i faktur dzika rabata jesienna! Jest taka jak lubię najbardziej: nieokiełznana, wymieszana, poprzerastana i bardzo bujna.
Trudno zidentyfikować pojedyncze nasadzenia, które przenikają się, a nawet niekiedy znikają w gąszczu sąsiednich roślin.
Wśród gąszczu roślin zauważam jeżówki, dzielżany, nawłocie, gdzieniegdzie kończą kwitnienie łubiny i liliowce.
Bardzo ciekawym dodatkiem jest rodgresja, która poza wielkimi liśćmi przypominającymi liście kasztanowca ma tez ciekawe bordowe kwiatostany. Pomiędzy roślinami kwitnącymi, posadzono także wiele traw, turzyc, szare bylice, niewielkie i bezobsługowe krzewy.
Białe, delikatne kwiatostany astrów kontrastują tutaj z wysokimi świecznikami przekwitającej dziewanny. Jak widać, skwer z każdej strony otoczony jest przez ciasną zabudowę centrum Warszawy.
Niesamowite jest takie zestawienie: ogrodu jesiennego, łąkowo-preriowego z nowoczesnymi szklanymi budynkami i rewaloryzowaną zabudową małych uliczek wokół placu Grzybowskiego.
Skwer przylega też do terenu kościoła pod wezwaniem Wszystkich Świętych. mieszkając czy pracując w centrum miasta, mogłabym mieć taki ogród przed domem...
Opisywany ogród czy raczej skwer był przedmiotem wielu dyskusji, rozważano czy dobrze spełnia swoją funkcję miejsca odpoczynku, relaksu dla Warszawiaków. Na kilku blogach opisano też jego genezę i odsłony w różnych porach roku (jak Jola czyli Ogrodniczka w podróży, Ogrodnik Tomek, Ogrodowa Aura czy Ogród w Centrum). Pomimo początkowych sporów, wydaje się, że trudno znaleźć osoby niezadowolone z obecnej formy tego skweru.
Wystarczy samemu spróbować odwiedzić to miejsce w środku dnia lub wieczorem, pobyć tutaj wśród kwiatów i owadów, odpocząć od zgiełku miasta, które jest tuż, tuż...
A kwitnące dzielżany i nawłocie mówią nam, o nadchodzącej powoli jesieni...
Miejsce: plac Grzybowskich, Warszawa
Realizacja: pracownia Pleneria, rok 2010.
A o kolejnych warszawskich skwerach już wkrótce...
Dzielżany z trawami coś niesamowitego. Chyba ze śmiałkiem darniowym nie tylko z miskantami. Śmiłek nadaje niewzykłej delikatności takim rabatom. Miskanty są trochę przyciężkie.
OdpowiedzUsuńNie byłam na placu po remoncie. Ciekawe miejsce. I dla mnie osobiste bardzo. 20 lat temu kroczyłam w Kościele Wszytkich świętych po czerwonym dywanie...
Ojej! To wspaniała okazja do gratulacji! Wybierz się koniecznie, o każdej porze roku jest tam pięknie: wiosną łany czosnków, potem liliowce, teraz późno letnia preria...
UsuńPozdrawiam...