niedziela, 25 stycznia 2015

Zimowe dęby...

Pomimo kapryśnej pogody wybraliśmy się dziś do Parku przy Pałacu w Wilanowie. Troszkę bez okazji, troszkę przy okazji podglądania ptaków...
W czasie spaceru zaczęło sypać dość gęstym deszczośniegiem i nagle wokół nas zrobiło się całkiem inaczej niż rano...
Pomyślałam wtedy o jednych z najstarszych drzew w tym parku - wspaniałych dębach, które delikatnie obsypane śniegiem wyglądają całkiem magicznie.
Niektóre z nich, najstarsze są pomnikami przyrody. Inne po prostu są wielkie i bardzo stare...
W śniegowej pierzynce nagle zrobiły się groźnymi kształtami, całkiem bajkowych potężnych stworzeń...
Muszę przyznać, że wcześniej nie zwracałam na nie uwagi, a dziś były jak pierwszoplanowi aktorzy, pomiędzy którymi uwijają się sikorki, kowaliki, piecuszki (podglądane przez zmarzniętych pasjonatów)...

piątek, 16 stycznia 2015

Mało zimowy plac Grzybowski

Zima małozimowa odsłania pewne elementy dekoracyjne, które umykają mojej uwadze w pełni sezonu wegetacyjnego. Po raz kolejny przechodziłam przez plac Grzybowski i patrząc na skwer zauważyłam inne składniki kompozycji niż w lecie i jesienią.
Brak zieleni, brak kolorów pozwala skupić uwagę na formach kształtach, błyskach światła na tak różnych fasadach okolicznych budynków.
Trójwymiarowa konstrukcja brył kamiennych wchodzących do wody nie była wcześniej dla mnie tak ciekawa jak teraz gdy odbija mocne styczniowe światło.
Nie zauważyłam też wcześniej, że na chodniku i na jezdni są nawiązania do dawnych torów tramwajowych, które z pewnością jeszcze pamiętam. Nie wiem jednak kiedy przestały tędy jeździć tramwaje?  Czy jeździły wiele lat temu, kiedy przychodziłam do okolicznych sklepów metalowych z moim ojcem? Nie wiem tego, nie pamiętam...
Skoro pamięć jest ulotna, to sprawdziłam na bardzo ciekawej stronie tutaj znalazłam daty potwierdzające, że nie mogłam pamiętać przejeżdżających tramwajów, a jedynie dawne torowiska. Tramwaje przestały tu jeździć regularnie w 1956 roku.

niedziela, 4 stycznia 2015

Pierwszy wyjazd - Białowieża

Jak pisałam tutaj, spędziliśmy przełom roku w Białowieży. Jeśli jeszcze nie odwiedziliście tego miejsca, to koniecznie zaplanujcie choć weekend z żubrami w tle...
Niestety, król puszczy czekał na nas w zagrodzie pokazowej, może kolejnym razem uda nam się spotkać go w naturze...
Udało nam się spędzić wiele czasu na cudownych spacerach po bardzo różnorodnej Puszczy Białowieskiej, która także w wersji zimowej ma wiele uroku. Zimą łatwo jest przebyć trasy zazwyczaj podmokłe, bagniste, takie których nie przeszliśmy w sezonie letnim.
Ja bardzo lubię spokojne, malownicze nizinne krajobrazy. Nieco zamglone, nieco senne, ale jakże uspokajająco urokliwe.
Do tego drewniane domy z oszklonymi werandami, przywołują obrazy z dawnych wyjazdów, dawnych wakacji...
Dorzućmy jeszcze skanseny i stare cerkwie...
... a także klimatyczne knajpki...
...i mamy przepis na różnorodny wyjazd, dostarczający wielu atrakcji.
Wyjazd do Białowieży zamknął stary rok, rozpoczął nowy rok. Powoli rysują się mniej lub bardziej dokładne plany na tegoroczne wyjazdy... Za rok o tej porze zobaczymy na ile plany staną się rzeczywistością.  Z nadzieją na inspirujący Nowy Rok, pozdrawiam!