piątek, 26 grudnia 2014

Barwy Ogrodów w podróżach 2014

Powoli podsumowujemy mijający rok...
To był dobry rok, inspirujący i budujący rok...
Przeglądając zdjęcia z odwiedzanych ogrodów pomyślałam, że zazwyczaj ogrody to nie tylko rośliny, podpory do roślin, podłoża do roślin, ławeczki wśród roślin... Bardzo często to po prostu piękno i harmonia...
Tak było w jednym z nieopisanych jeszcze odwiedzonych w tym roku ogrodów, ogrodzie Millesa w Sztokholmie.
Życzmy sobie aby odwiedzane w kolejnym, 2015 roku, ogrody dawały nam okazje do zachwytu, momenty odpoczynku i wiele inspiracji!
Serdeczności!

czwartek, 4 grudnia 2014

Ozdobne jabłonki w Ogrodzie Saskim

W ostatnich tygodniach wiele terenów zielonych w Warszawie przechodzi gruntowną rewitalizację. Pomysły na nowe nasadzenia są różne: mniej lub bardziej udane. W Ogrodzie Saskim dosadzane są rabaty z krzewów i niskich drzew ozdobnych, które urozmaicają stare nasadzenia. Od strony nowoczesnych wieżowców przy Teatrze Wielkim zrobiono małą rabatkę na której są trzy proste w obsłudze i trakcyjne krzewy: niskie berberysy, średnie hortensje i najwyższe jabłonki ozdobne.
Prosty pomysł a jaki fajny efekt! Ciekawa jestem jaka to odmiana jabłonki, która już na tak małym drzewku ma aż tyle owoców.
Podoba mi się ta rabata, zobaczę jak będzie wyglądała wiosną, jak jabłonie zakwitną. A na razie jest ładnie i pożytecznie, małe jabłuszka mogą być pokarmem dla ptaków, które licznie zimują w Ogrodzie Saskim.
Takie radosne, czerwone jabłuszka przed trochę bezdusznym biurowcem...

czwartek, 20 listopada 2014

Późna jesień na placu Grzybowskim

Dyskutujemy sobie ostatnio na różnych blogach i przy różnych okazjach o ogrodach, które są atrakcyjne przez cały rok, także teraz, kiedy wegetacja już się skończyła. Wczoraj poszłam zatem sprawdzić jak wygląda ogród przy placu Grzybowskim w wersji późno jesiennej. Czy możemy znaleźć tutaj ciekawe inspiracje do stworzenia bylinowego ogrodu całorocznego?
Druga połowa listopada nie jest okresem świetlistej, słonecznej jesieni. Dni są szare i ciemne, a kolory roślin powoli zmierzają ku zbutwiałym brązom i zgniłym zieleniom...
Powoli zasychające pędy bylin i traw tworzą bryły i różnej strukturze, różnym odcieniu i różnym kształcie. Poszarzałe kolory w dalszym ciągu współgrają ze sobą i z architekturą w tle.
Pióropusze traw, koszyczki astrów i jeżówek, badylki krzewów i trochę groźne gałęzie lip powyżej.
Może zastanowiłabym się jedynie nad obcięciem nawłoci przed wytworzeniem nasion.
I ostatni wzruszający łubin na powyższym zdjęciu...

środa, 5 listopada 2014

Jesienna kapusta w Ogrodzie Saskim

Pisałam już o zaletach kapusty ozdobnej w ubiegłym toku (tutaj). Widzę, że stopniowo staje się coraz bardziej popularna. W tym roku, znowu stanowi jednorodne ale wielokolorowe nasadzenie na rabatach w Ogrodzie Saskim w Warszawie.
Ubiegłej zimy, kolorowe główki kapusty, przetrwały w dobrym stanie do wiosny, lekko zmrożone i obsypane śniegiem. W tym roku, dzięki łagodnej, słonecznej aurze są w bardzo dobrej kondycji!

 Przy takim gęstym nasadzeniu, widać różnice w kolorach i wzorach na liściach. A jednocześnie całość daje wrażenie wielokolorowego strumienia płynącego wokół żwirowej rabaty.
 Widywałam kolorowe kapusty jako element zróżnicowanej kompozycji w dużych donicach. W tym roku widziałam je nawet w wiązankach cmentarnych. Ale chyba najbardziej podobają mi się w takim jednorodnym zestawieniu...
Jak sadzicie?

poniedziałek, 27 października 2014

Jesiennie w Wilanowie

W ostatnich dniach miałam okazje odwiedzić park przy Pałacu Wilanowskim. Jest tam cudnie o każdej porze roku.
W jeszcze porannych mgłach, cały park wydaje się tak spokojny, tak uśpiony, jakby wcale nie znajdował się blisko miasta.
Nasadzenia bylinowe już nie są tak atrakcyjne jak latem, ale stożki z grabów przejęły prym. Są nieprawdopodobne, takie prześwietlone i ażurowe. W promieniach słońca, na tafli wody tworzą się impresjonistyczne obrazy.
To pewnie ostatnie takie słoneczne dni, warto je wykorzystać!
 
 

wtorek, 21 października 2014

A na ul. Świetokrzyskiej doniczkowo...

Po kilku latach prac związanych z drugą linią metra, udostępniono przejazd jedną z centralnych ulic Warszawy- ulicę Świętokrzyską. W ramach przebudowy zwężono jezdnię, poszerzono chodniki i zmieniono aranżację zieleni.
Wzdłuż ulicy Świętokrzyskiej mamy teraz donice z nowymi aranżacjami. W większości z nich rosną wiśnie, w niektórych - tawuły i miskanty.
Miskanty w doniczce wyglądają... mizernie.
 
W kilku miejscach zostały starsze drzewa, posadzone gruncie. Wśród nich dominują platany, pozostało tez kilka lip, które jednak nie czują się tu zbyt dobrze i bardzo szybko tracą liście.
Szeroki chodnik jest dość pusty, a rozstawione tu i tam ławki raczej nie zachęcają do odpoczynku.
Zastanawiałam się, dlaczego bardziej podoba mi się aranżacja zieleni na sąsiedniej ulicy- na Nowym Świecie. Jest tu duże więcej donic, w których nasadzenia są często zmieniane.
Akurat trafiłam na moment wymiany  niecierpków na jesienne chryzantemy. W większych donicach rośnie szpaler drzew liściastych (w tym roku są to robinie, kiedyś były wiśnie), które przed zimą zostaną zamienione na świerczki. Czy zauważyliście, że na Nowym Świecie ocalało jedno, ostatnie drzewko w gruncie? To grusza przytulona do tej kamienicy.
Zerknęłam do książki wspomnieniowej autorstwa Zygmunta Stępińskiego, który był jednym z architektów odbudowujących tę część Warszawy po II wojnie światowej.
Pisze on tak: "Przy odbudowie Nowego Światu, marzyłem zawsze o tym, aby na tę ulice wprowadzić zieleń. jest to bowiem jedyny fragment traktu Belweder-Zamek pozbawiony jej całkowicie".
W trakcie powojennej odbudowy, pozostawiono nieliczne siewki drzew, dosadzono także winobluszcze aby pięły się po elewacjach. Do dziś ocalała ta jedyna grusza, ale drzewa i kwiaty w donicach są jej dobrym uzupełnieniem. We wspomnieniach pana Stępińskiego, ta sama gruszka wygląda tak:
 
Zacytuję jeszcze jeden fragment ze Wspomnień Warszawskiego Architekta, dotyczący utworzenia zieleńców na tyłach Nowego Światu i Świętokrzyskiej: "Obsadzenie drzewami odbyło się w grudniu 1954 roku, tuż przed Bożym Narodzeniem. Nowym Światem przedefilowało dwadzieścia ciężarówek. Każda z nich wiozła po dwie dorodne, dwudziestoletnie lipki. Drzewa starannie opakowane - wraz z koszami ziemi ujętej w specjalne metalowe klamry - odbyły długa podróż spod Szczecina, aby ozdobić nową ulicę." Te posadzone 60 lat temu lipy do dziś rosną przy bocznych uliczkach.
A na ulicy Świętokrzyskiej jest doniczkowo...

piątek, 17 października 2014

Jesiennie na placu Grzybowskim

Skwer na placu Grzybowskim w Warszawie opisałam już w wersji letniej, kiedy odwiedziłam to miejsce w upalnym sierpniu (tutaj). Dwa dni temu wybrałam tam się znowu, aby zobaczyć odsłonę jesienną.
Nawet przy mglistej, pochmurnej pogodzie jest tutaj cudnie. Bardzo podobają mi się wysokie miskanty, poprzerastane z astrami w tak energetycznych kolorach.
Plamy kolorów liści, kwiatów, gdzieś pomiędzy nimi przebarwiające się tawuły i szare bylice.
Rabata nad woda jest bardziej monotonna, ale różne odcienie żółknących liści tworzą ciekawą kompozycję, trochę jak gobelin.
Rabata z astrami zrobiła na mnie duże wrażenie, jest tak kolorowa, tak wesoła, że można zapomnieć o wieżowcach w tle i gwarze centrum miasta.
Białe i różowe astry, trochę traw, lipy, które powoli tracą już liście.
Piękna jesień, gdzieś w centrum rabaty kwitną ostatnie łubiny i rdesty...
Ale w pamięci ten skwer zostaje jako skwer astrowy...
Fantastyczny jest ten astro-chaos!
 

piątek, 3 października 2014

Jesiennie w Budapeszcie cz.2. - ogród japoński

Spacerując wzdłuż wyspy św. Małgorzaty w Budapeszcie dotarłam na jej koniec - do ogrodu japońskiego.
Być może znawcy dalekowschodniej sztuki ogrodowej uznają ten ogród za mało japoński. Tak naprawdę jest to ogród ogólno-orientalny, z nielicznymi japońskimi elementami. Najpiękniejsze z nich to liczne klony palmowe o rozmiarach małych drzewek, które cudnie się przebarwiają.
W tym niewielkim ogrodzie mamy także ciekawie ukształtowane iglaki.
A także fantastycznie żółknące jesienią metasekwoje i kompozycje z traw.
Orientalny charakter podkreślają kamienne dekoracje, dość swobodnie umieszczone między bardziej europejskimi rzeźbami nimf i amorków...
Kompozycje uzupełniają astry marcinki, kwitnące właśnie teraz.
Dominującym elementem są jednak korony wielokolorowych teraz klonów palmowych.

I nawet jeśli ten ogród jest mniej "japoński" niż np. ogród we Wrocławiu, to jest bardzo malowniczy, szczególnie w wersji jesiennej.

poniedziałek, 29 września 2014

Jesiennie w Budapeszcie cz.1 - ogród różany

Rok temu, na przełomie września i października byłam na chwilę w Budapeszcie. Budapeszt jest tak pięknym miastem, że trudno zdecydować co zwiedzić, a z czego zrezygnować.
Wybór staje się szczególnie trudny, jeśli na zwiedzanie ma się jeden dzień. Piękny, słoneczny, ciepły jesienny dzień powszedni, który mogłam spędzić samodzielnie i samotnie tak jak chciałam. Pominęłam wszystkie miejskie atrakcje, pominęłam muzea, postanowiłam spacerować oglądając ogrody. Był to pomysł dość samobójczy, gdyż nie doceniłam odległości pomiędzy odwiedzanymi ogrodami. Trudno, nogi zmęczone, ale warto było...
Pierwszym i bardzo długim przystankiem na mojej trasie była wyspa św. Małgorzaty, leżąca w centrum miasta, omywana wodami Dunaju.
W zasadzie cały teren wyspy jest wykorzystywany rekreacyjnie, są tu tereny typowo sportowe, są ścieżki dla biegaczy i rowerzystów, jest też kilka ciekawych ogrodów. Ponieważ wyspa jest dość długa, przecina ją trasa autobusowa. Ja oczywiście przemierzyłam ją piechotą, kierując najpierw swe kroki do ogrodu różanego.
Różanka nie jest bardzo duża, obejmuje kilka rabat obsadzonych jednorodnie kilkoma odmianami róż. Nawet w końcu sezonu wegetacyjnego, krzewy obficie kwitły roztaczając obłędne zapachy.
Jak widać, kompozycja jest bardzo prosta, bez zbędnych dodatków. Róże zajmują prostokątne kwatery i tylko niektóre mają lawendowy dodatek. Poza tym nie ma bylin, ani innych urozmaiceń. Są tylko piękne róże. Wiele z odmian to odmiany stare, o tradycyjnych wielkich kwiatach ze zwijającymi się płatkami. Niestety, przy żadnej nie było tabliczki z nazwą.


 


Jestem zafascynowana odwiedzaniem różnych ogrodów w miastach, w których jestem choć przez chwilę. Dzięki temu mam we wspomnieniach ogrodowe wrażenia z miast znanych z zupełnie innej strony. Spędziłam miły czas, odpoczywając w ogrodzie różanym na wyspie świętej Małgorzaty w centrum Budapesztu, a potem poszłam na dalszy spacer, ale to następnym razem...