Skwer na placu Grzybowskim opisywałam już trzy razy (tutaj). Wchodzimy w nowy sezon wegetacyjny, przyszedł więc czas na kolejną wizytę.
Na placu Grzybowskim nie ma zbyt wielu wczesnych, wiosennych roślin. Poza magnolią, w kwietniu i początku maja, nic interesującego nie kwitło. Ale teraz przyszedł moment na wiosenną wyprawę do królestwa czosnków.
Nie znam innego miejsca w Warszawie, gdzie rośnie i kwitnie tak wiele czosnków. W tej chwili zdominowały całą kompozycję, a swoją strzelistością nawiązują do okolicznych wieżowców.
Uważny obserwator, zauważy, że są to dwie różne odmiany czosnków, jedna odrobinę delikatniejsza, druga mocniejsza i wyższa. Trudno zgadnąć jakie są to odmiany, niestety nie mają podpisów...
Jeśli ktoś jeszcze zastanawia się nad zastosowaniem czosnków u siebie w ogrodzie, to czas porzucić wątpliwości. Jak widać, czosnki są bardzo wytrzymałe, wieloletnie i kwitną obficie na dość suchym podłożu w środku miasta.
Z czasem ich liście uschną, a na rabatach będą królowały byliny letnie: liliowce, astry, trawy. Kępy bylin na razie schowały się wśród liści czosnków, ale niedługo przyjdzie ich czas...
A teraz jest czas czosnków, dobry czas, żeby wybrać się na spacer na Plac Grzybowski, a jesienią posadzić czosnki u siebie!