czwartek, 29 grudnia 2011

Moczydłów - kapliczka

Moczydłów jest obecnie częścią Góry Kalwarii.
Niegdyś stanowił zamożne dobra zakonne, potem prywatne. W 1914 roku wybudowano tu ostatnią stacje kolejki wąskotorowej do Warszawy.
Obecnie na wysokim brzegu Wisły rozciągają się sady i ogrody.
Pozostałością starych majątków są unikalne kapliczki, które jednocześnie były słupami granicznymi.
Jedna stoi na samej skarpie, tuż przy szosie.
Pochwale się, to zdjęcie zyskało wyróżnienie w konkursie fotograficznym PTTK w Otwocku.

niedziela, 13 listopada 2011

Przydrożne kapliczki - Mazowsze

W ostatni weekend wybraliśmy się niezbyt daleko, w okolice Kozienic i Puław. Po drodze malownicze przestrzenie sadów na zachodnim brzegu Wisły. Do południa jeszcze niskie słońce, a na polach i w sadach trwają jesienne porządki. Wcześnie robi się mgliście i sennie, przejeżdżamy więc nowym mostem w Puławach i wracamy "naszą" stroną Wisły.


W niewyróżniającej się miejscowości Regów Nowy przystanęliśmy przy kapliczce. Żadnych informacji. Tylko skupisko lip na środku pola z kiełkującą oziminą.

Może był tu dwór? a może szlak pielgrzymkowy do pobliskiego Sanktuarium w Wysokim Kole? Pozostaje obawa, że niedługo i kapliczki może już nie być...

poniedziałek, 7 listopada 2011

Las dębowy

Inny zakątek lasów pod Garwolinem. Pojechaliśmy tam w poszukiwaniu żołędzi, aby zasiać dęby. Dni już krótsze, więc dość szybko słońce chowa się w gałęziach i w lesie robi się mglisto.



Troche nostalgicznie i zdecydowanie listopadowo...
O dziwo, tym razem, spotykamy wielu spacerowiczów, piknikowiczów i fotografów.

A za tydzień dłuższa wyprawa, bo i weekend sprzyjający - długi i niepracujący. Jakie macie pomysły na te wolne dni?

piątek, 4 listopada 2011

Las klonowy

Nieczęsto w lasach znajdziemy skupiska klonów. Raczej sadzone są w parkach. A jednak las klonowy na przełomie października i listopada wygląda magicznie.

wtorek, 1 listopada 2011

A jeśli skręcimy w tę drogę?

Włóczymy się nałogowo. W zasadzie każdy weekend to wyprawa. Albo dokładnie zaplanowana, z kilkoma punktami docelowymi, albo spontaniczna, dokąd oczy poniosą a droga zaprowadzi.




Tak było tym razem. Wspaniała pogoda, wszędzie spory ruch, więc uciekamy w boczne dróżki. Sprawdzając, gdzie znajdziemy się skręcając w drogę, którędy jeszcze nie jechaliśmy.



Trafiamy do bogatego, wielogatunkowego boru sosnowego, rozświetlonego bukami.

Liście wprost mienią się odcieniami rudego, złotego, żółtego. Nic więcej nam nie trzeba. To lasy w Nadleśnictwie Garwolin, mniej niż 100 km od Warszawy.

niedziela, 30 października 2011

Koniec października na Mazurach

Tak się złożyło, że w ubiegłym roku koniec października spędziłam w podróży służbowej na Mazurach.



Było znacznie chłodniej, bardziej deszczowo i mglisto niż w tym roku, ale był to wyjazd bardzo ciekawy. Jedyne osoby, które spotykaliśmy po drodze, to byli potencjalni sprzedawcy siedlisk.

Nie, nie kupię siedliska na Mazurach Garbatych.Chociaż to jeden z moich ulubionych rejonów kraju. Wystarczy, że mogę tam pojechać na chwilę, albo na kilka dni.

A poza wszystkim każda pora roku jest wspaniała, żeby tam się wybrać, prawda?

poniedziałek, 24 października 2011

Gdy świat przyspiesza...




Są takie tygodnie gdy wszystko przyspiesza. Kolejne dni wypełnione drobnymi obowiązkami przelatują nie przynosząc specjalnej satysfakcji. Jedynym momentem zatrzymania się jest weekend.
To nic, że ostatnio trochę chłodniejszy i bardziej mglisty. Zaraz po pracy, wsiadamy do samochodu... I już czas płynie inaczej, jest ciszej, spokojniej. Nasze ukochane rejony, a więc Puszcza Kampinoska. O tej porze roku, nie ma tu już żadnych turystów. Mijamy tylko starszych ludzi na rowerach, a nas mijają młodsi w BMW.
To tylko godzinę drogi od Warszawy, a cisza jak na końcu świata.

Nabieramy sił do następnego weekendu.

wtorek, 11 października 2011

Kolor październikowy




Wędrując nad Wieprzem zauważyłam, że pola już zaorane, łąki brązowieją, a trzcinowiska nad rzekami tez przybierają jesienny odcień oliwkowy? khaki? zgniło-zielony?
A może po prostu kolor październikowy?

piątek, 7 października 2011

Jesienne Jeziorzany

Celem naszej ostatniej wycieczki były ponownie Jaziorzany nad Wieprzem.







Trudno opisać ten spokój, kolory i przychodzące refleksje.

Miłego weekendu!









poniedziałek, 3 października 2011

Jesiennie nad Wisłą

Jednym z moich ulubionych miejsc, które odwiedzam kilka razy w roku jest wschodni brzeg Wisły między Wilgą a Maciejowicami, na południe od Warszawy.



Na tym odcinku wyraźnie widać siłę rzeki kształtującej swoje koryto. Zachodni brzeg (na wysokości Kozienic) jest płaski, zarastający wierzbami. Wschodni brzeg jest stopniowo podrywany, a rosnący na wysokim klifie las sosnowy broni się kurczowo przed wyrwaniem swojego podłoża.
W zależności od poziomu wody nurt opływa mniejsze lub większe piaszczyste łachy, na których zatrzymują się wędrowne ptaki.Jadąc dalej wzdłuż Wisły można skierować się do tłumnego Kazimierza albo bezludnych okolic nad Wieprzem...
Czy słyszeliście już pokrzykiwania odlatujących gęsi?

środa, 28 września 2011

Jesienne sady

Ostatni wrześniowy weekend poświęciliśmy na wycieczkę w południowych okolicach Warszawy. W wielu rejonach pod Górą Kalwarią, w pobliżu Warki, a także po wschodniej stronie Wisły, między Wilgą a Maciejowicami rozciągają się uporządkowane sady. O tej porze roku cieszą oczy dojrzewające jabłka i gruszki.

Z zachwytem podziwiamy kunszt sadowników przycinających drzewa tak, by owoce wygrzewały się w promieniach słońca.Z każdej strony drogi widzimy charakterystyczne sylwetki niewysokich drzew owocowych unoszących wiele kilogramów owoców na przyciętych gałęziach.

Chciało by się spróbować wszystkich odmian, najchętniej prosto z drzewa. Warto wybrać się z miasta, choć na chwilę, zobaczyć, może kupić choć skrzynkę jabłek. A potem mieć w rezerwie trochę czasu aby takie wspaniałe owoce przerobić na domowe przetwory...

piątek, 23 września 2011

Okolice Grunwaldu





Zmierzając nad Grunwald (więcej tutaj), zjechaliśmy z głównej drogi w boczne, kręte, jeszcze brukowane dróżki.


Dzięki temu dotarliśmy w okolice miasteczka Dąbrówno wciśniętego pomiędzy malownicze jeziora. Miasteczko było lokowane w początkach XIV wieku i do dziś wykazuje cechy prostego, średniowiecznego układu urbanistycznego. Z dawnych budowli obronych nie zostały już nawet ruiny, ale pozostały dawne kościoły i stare kamieniczki. Ten kościół, obecnie Metodystów, wybudowano w pierwszych latach XVII w.
W okolicznych wioskach ubywa ludności, rozrastają się natomiast ośrodki i daczowiska. Dawne kościoły są zamknięte, a msze odbywają sie tylko w niedziele i święta. Tutaj - ciekawy kościół w miejscowości Leszcz. Stare linie kolejowe zarastają drzewami, a wiadukty prowadzą do nikąd.
Ciągle jeszcze woda w jeziorach jest przejrzysta, krystalicznie czysta.




Doskonałe miejsce do wypoczynku nie tylko dla wędkarzy!

poniedziałek, 19 września 2011

Nowoczesny Grunwald

Kolejne wrześniowe weekendy rozpieszczają nas słoneczną pogodą. Wybraliśmy się tym razem w okolice Grunwaldu. Szczerze mówiąc, nigdy wcześniej nie byłam w miejscu tej historycznej bitwy. Zupełnie zaskoczyła mnie nowoczesna aranżacja pola bitewnego, przebudowa muzeum i zaplecza socjalnego.



Poza sezonem ten ogromny teren odwiedzają nieliczni turyści. Rozległe pola sprzyjają spacerom i wycieczkom rowerowym. Po dotarciu na szczyt wzgórza z monumentalnym pomnikiem z lat 60-tych XX wieku odkrywamy przestrzenną makietę ustawienia wojsk przed bitwą.
Dobrane kolorystycznie kamienie odzwierciedlają siły krzyżackie, polskie i sojusznicze. Spacerując po makiecie widzimy też poszczególne miejscowości, drogi, rzeki i jeziora. Fantastyczny pomysł i wykonanie, prawda?

A wokół ascetycznego granitowego amfiteatru bezkresny krajobraz wzgórz. Jadąc dalej mijamy na polach zbierające się przed odlotem żurawie.

Już jesień.

czwartek, 8 września 2011

Zapomniana kolejka wąskotorowa

W latach 20-tych XXwieku z Puszczy Kampinowskiej do Sochaczewa i w drugą stronę, przez Wisłę do Wyszogrodu kursowała kolejka wąskotorowa. Regularne kursy wstrzymano w latach 80-tych, pozostawiając weekendową linię turystyczną. Przy moście nad Bzurą pozostała nazwa przystanku: Kamion-stacja, a pomiędzy domami, przez pola i nieużytki ciągną się tory.




Zarośnięte tory przekraczamy wielokrotnie w różnych puszczańskich rejonach. Linia przechodzi nad malowniczym (i odczyszczonym dzięki unijnym funduszom) Kanałem Kromnowskim. Tory powoli chowają się pod ekspansywną roślinnością.


Gleba tutaj jest bardzo uboga, dominują więc rośliny srodowisk skrajnie suchych: rozchodniki, dziewanny, porosty.


A jadąc dalej, w stronę Brochowa doganiamy kolejkę turystyczną! Szczerze mówiąc nie jest to trudne. Lokomotywa z mozołem ciągnie stare wagony i wlecze się cudownie leniwie.
Myślę, że to wspaniały pomysł na weekendową wyprawę z dziećmi!


Wszystkie szczegóły znajdziecie tutaj.