poniedziałek, 13 grudnia 2010

W drodze do Białowieży

Zeszłej zimy wyruszyłam w samotną, służbową podróż samochodem do Białowieży.

Było to duże wyzwanie, samochód momentami zachowywał się jak bobslej, droga była długa i pusta, momentami nawet czarna. Towarzyszyły mi pługi, odśnieżarki, płyty z muzyką spakowane przez córkę i telefon do przyjaciela...
Ale warto było...
Cdn...

poniedziałek, 1 listopada 2010

Słoneczniki w słońcu...

Karczma gdzieś przy drodze.
Przed nią słoneczniki, już usychające.
Ale ciągle w słońcu dają cudowne cienie...
Jesienny słoneczny obrazek ze słonecznikami...

wtorek, 26 października 2010

Pnącza, pnącza...

Istotnym elementem kompozycji ogrodów na dachu BUW są pnącza.
Szczególnie różnorodnie wyglądają jesienią, kiedy przebarwiają się: winorośle na czerwono, dławisz na żółto, a na pokreconych łodygach pojawiają się owoce...
Pnącza obrastają kratownice, tworząc tajemnicze tunele...
Nawet bez liści tworzą fantazyjną grafikę na tle błękitu nieba.
Jak widać jesteśmy na dachu...

poniedziałek, 18 października 2010

Ogród nowoczesny

Jesteśmy w Ogrodach na dachu BUW. Zanim popatrzymy na rośliny, kilka widoków architektonicznych. Perspektywa Śródmieścia widziana z Powiśla, czerwone dachy to budynki UW.

Nowoczesne detale, zimny metal, szkło. Pnącza to oczywiście winobluszcze.

Nowoczesna Warszawa: od lewej: most Świętokrzyski, stadion (kiedyś X-lecia), centralnie jeszcze budujące się super nowoczesne Centrum Nauki Kopernik. Po prawej: nowoczesne apartamentowce na terenie dawnej elektrociepłowni.


Jak dla mnie: doskonałe połączenie architektury i zieleni.
A o roślinach - następnym razem.

niedziela, 17 października 2010

Spacer w stronę BUW...

Przechodząc z Uniwersytetu na Powiśle mijamy park. Park mojego dzieciństwa, park dzieciństwa mojej córki.
Pomiędzy drzewami - pozostałości poletek doświadczalnych UW, stare oczka wodne, aleja bzów, pochylone wiekowe tuje.
Patrząc w bok - odrestaurowany wiadukt na ul. Karowej, a nad nim nowoczesna dobudowa. Przed nami cel spaceru - nowy gmach Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego.
I ogród. Ogród na dachu. Ogród, który najbardziej lubię jesienią, szczególnie w dni powszednie, kiedy studenci pracowicie studiują, wykładowcy wykładają, a w ogrodzie nikogo nie ma...
Można przystanąć na chwilę, rozejrzeć się, tak szybko chłonąc poranek, bo przecież zaraz trzeba wracać do pracy.
cdn

środa, 13 października 2010

Podróż pierwsza - to co bliskie...

Jedno z miejsc w Warszawie, które przebiegam bardzo często.
Uniwersytet Warszawski, stary kampus przy Krakowskim Przedmieściu.
Zazwyczaj pełen rozgadanych, roześmianych studentów, ale w sobotni poranek jeszcze sennie opustoszały.
Warto pospacerować rozglądając się wokół okiem ogrodnika. Wśród starych budynków znajdziemy i ciekawe krzewy (gigantyczne derenie) i wiekowe drzewa (sporych romiarów tulipanowiec, magnolie, klony i topole). A na klombach kolorowe róże okrywowe, otoczone przycinanym bukszpanem.
Zapraszam do zboczenia z Traktu Królewskiego w stronę Wisły, gdzie kryją się kolejne atrakcje...