Przechodząc z Uniwersytetu na Powiśle mijamy park. Park mojego dzieciństwa, park dzieciństwa mojej córki.
Pomiędzy drzewami - pozostałości poletek doświadczalnych UW, stare oczka wodne, aleja bzów, pochylone wiekowe tuje.
Patrząc w bok - odrestaurowany wiadukt na ul. Karowej, a nad nim nowoczesna dobudowa. Przed nami cel spaceru - nowy gmach Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego. I ogród. Ogród na dachu. Ogród, który najbardziej lubię jesienią, szczególnie w dni powszednie, kiedy studenci pracowicie studiują, wykładowcy wykładają, a w ogrodzie nikogo nie ma...
Można przystanąć na chwilę, rozejrzeć się, tak szybko chłonąc poranek, bo przecież zaraz trzeba wracać do pracy.
cdn
Jak to się stało, że dopiero dziś odkryłam 'Barwy Ogrodów w Podróży'?!! Wspaniały projekt, niech rozwija się równie pięknie jak Twój ogród :)
OdpowiedzUsuńPrzypominasz teraz dawno zapomniane miejsca... jak tu wszystko wypiękniało przez te lata!
Serdecznie Cię pozdrawiam