W upalne piątkowe popołudnie postanowiliśmy być jak turyści w Warszawie i odwiedzić miejsca, w których rzadko bywamy spacerem, zazwyczaj przejeżdżamy obok metrem, autobusem albo samochodem.
Aby nieco schronić się od upału, przeszliśmy ze Starego Miasta w stronę Ogrodu Krasińskich, który ostatnio przeszedł gruntowną renowację. Może pamiętacie jak wiele krytyki wywołały plany uporządkowania tego terenu? Niestety, zupełnie nie pamiętam jak było tu kiedyś. Mogę jedynie przyłączyć się do opinii Joli z bloga Ogrodniczka w podróży, że teraz jest ciekawie, ładnie a nawet miejscami, nowocześnie.
W miejscach gdzie zachowano stare drzewa jest przyjemnie chłodno i cieniście. Pod zadbanymi drzewami dosadzono hortensje w różnych odmianach.
Teraz, w pierwszym roku, widać jeszcze pusta przestrzeń wokół nich, ale za rok będzie to wspaniała ściana białych kwiatów.
Moja ulubiona odmiana o gigantycznych, przebarwiających się kwitach, które jak widać są imponujące nawet na świeżo posadzonych krzaczkach. Najprawdopodobniej to hortensja bukietowa Vanille Fraise (Rehny).
W Ogrodzie Krasińskich uporządkowano także zieleń wokół stawu.
Podoba mi się niewielka kaskada ze strumykiem, który wygląda bardzo naturalnie.
Poza uzupełnieniem niższych pięter roślin pod drzewami, stworzono także nowe zakątki. Przy nowoczesnej fontannie zgromadzono rośliny mało wymagające, atrakcyjne cały rok, które posadzono na dużych jednogatunkowych geometrycznych rabatach.
Są tutaj kwadraty cisowe, trzmielinowe, rozchodnikowe, z liliowcami i onętkami.
Podoba mi się taki nowoczesny fragment, zupełnie spokojny w swojej prostocie i jak domyślam się, łatwy w utrzymaniu w ogrodzie miejskim.
Ogród Krasińskich leży stosunkowo blisko od Starego Miasta, warto do niego zajrzeć spacerując po Warszawie turystycznie, zapraszam tam zarówno przyjezdnych jak i Warszawiaków, odkrywajmy ogrodowe oblicze Warszawy!
A to hortensje na skraju Ogrodu Saskiego, kolejne miłe zaskoczenie!