Jaki był ten rok?
Nieprzewidywalny i dość niespodziewany. Różne plany wyjazdów weekendowych i wakacyjnych pojawiły się i znikały pod naporem innych spraw. W zamian nieoczekiwanie wyjeżdżaliśmy gdzieś z wykładem albo szkoleniem, a czasem całkiem prywatnie. Byliśmy i na północy i na południu, daleko i blisko. Jak zawsze wyjeżdżaliśmy na krócej lub dłużej w nasze ulubione końce świata. Tam, gdzie chałupki, stodoły i drogi wijące się aż po horyzont. Upajaliśmy się naturą, rozlewiskami, chaszczami. Podglądaliśmy ptaki i rośliny, ciesząc się kontaktem z naturą, do której cywilizacja dociera bardzo powolutku.
Życzmy sobie więcej takich wyjazdów, spacerów w przyszłym roku. One dają nam odpoczynek, wyciszenie, oderwanie od codziennego biegu.
Bywaliśmy też w ciekawej i inspirującej miejskiej scenerii. W miastach zaskakujących, niezaplanowanych, oglądanych jedynie w przelocie jak Budapeszt, w miastach całkiem znanych, codziennych, gdzie dotarliśmy do uroczych zapomnianych zakątków jak w Warszawie. Odkryliśmy też na nowo dobrze znane, ale odwiedzane dotąd w innym kontekście metropolie, w których życie jest jednak spokojniejsze i bardzo inspirujące jak Sztokholm. W każdym z dużych miast odwiedziłam parki, ogrody, szklarnie, podziwiając różne style, różne tradycje i różne sposoby na współistnienie cywilizacji z naturą.
Trudno zaplanować gdzie będziemy w przyszłym roku. Czy uda się zrealizować mgliste na razie plany wakacyjne? Czy obietnice coniedzielnych bliskich wycieczek wejdą w życie? Gdzie spędzimy długie weekendy? Czy zaproszą nas z wykładami tu i tam, czy znajdziemy po drodze wolną chwilę, żeby w nieoczywisty sposób odwiedzić Bałtyk w listopadzie albo w marcu? Zobaczymy co przyniesie ten rok.
Wszystkiego dobrego! Inspirujących wyjazdów! Ciekawych spacerów, odkrywania intrygujących miejsc, dużo dobrych wrażeń!