Powracam do Skansenu w Sanoku. Tutaj opisałam moje pierwsze wrażenia. To co szczególnie podoba mi się w nowoczesnych aranżacjach takich miejsc, to działania pokazujące żywą, żyjącą stronę zabudowań, gospodarstw, warsztatów eksponowanych w skansenach.
Doceniłam zatem różnorodne wiejskie ogródki. Zobaczcie poniżej kilka ciekawych przykładów.
Ogródek z dominacją roślin żółtych: głównie jest to wiesiołek. Pod płotem kończą kwitnienie peonie.
Ogródek pomarańczowy czyli liliowiec rdzawy, trochę malw, jeszcze nie kwitną słoneczniczki.
Ogródek fioletowy- ten podobał mi się najbardziej. Goździki brodate, peonie, naparstnice i malwy.
Przy ścianach budynków złożone są zapasy drewna, suszą się zioła. Dzięki temu tworzą się niemalże abstrakcyjne wzory...
We wnętrzach budynków działają rzemieślnicze warsztaty, w których można podejrzeć prawdziwą pracę specjalistów różnych dziedzinach. Można popatrzeć na ręce zegarmistrza- popatrzcie, tylko lampa jest współczesna...
Można wysłuchać opowieści o pisaniu ikon...
i zajrzeć do warsztatu stolarza...
Dzięki takim insenizowanym scenkom mamy lepsze, pełniejsze wyobrażenie o dawnym życiu...
Jeszcze raz namawiam do odwiedzenia Skansenu w Sanoku, a w kolejnej opowieści- ciekawe miasto, w którym będę w przyszłym tygodniu - a jest w nim i skansen i ogród botaniczny i dzielnice bardzo nowoczesne też...
Sielski ogrod jaki lubie;)i fajne warsztaty- z ciekawością bym zajrzała;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTak, można dowiedzieć się tylu ciekawych rzeczy!
UsuńMiło gdy skansen żyje, a nie jest to tylko zbiór starych chałup.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak. Szczęśliwie, większość skansenów zaczyna tak działać. Myślę, że jest to jedyny sposób na przyciągnięcie gości...
Usuń