czwartek, 3 sierpnia 2017

Ultranowoczesna galeria w Paryżu

Odwiedzając miasta szukamy także najnowszych, unikalnych w swojej nowoczesności miejsc. Przed wyjazdem do Paryża wiedziałam, że chce odwiedzić i tam budynek, który wzbudził wiele kontrowersji - Muzeum Fondation Louis Vuitton. Tak, to właśnie ta firma, która nie licząc się z kosztami pozwoliła sobie na wybiegający w przyszłość projekt...
fondation Louis Vuitton
Zrobić zakupy u LV - bezcenne!
Można powiedzieć, że nieskończenie zamożni inwestorzy często popychali do przodu rozwój architektury czy technologii. Tak samo było i w tym przypadku. Szefostwo firmy miało fantazję, a architekt ją zrealizował sięgając po najbardziej unikalne i najbardziej nowoczesne technologie. Przed rozpoczęciem budowy, modele 3D były testowane w różnych warunkach, gdyż nie było pewności czy tak śmiała wizja da się zrealizować. Można jedynie pozazdrościć...
the Fondation Louis Vuitton
Dwóch wizjonerów - zleceniodawca i architekt
Budynek został oddany do użytku w marcu 2014 roku, a po 55 latach zostanie przekazany miastu Paryż. Mieści część biurową i ekspozycyjno-publiczną. W założeniu twórców ma być bardzo otwartym centrum kultury i sztuki w zachodniej części Paryża, dodatkowo mieszcząc także księgarnię i restaurację. Co warto dodać Fundacja Louis Vuitton jest zaangażowana w szeroko rozwinięte programy pomocowe dla krajów rozwijających się. Dzięki temu, w sklepiku można kupić rozmaite dzieła twórców z Afryki czy Azji.
The Fondation Louis Vuitton
Konstrukcja dachu
Sam budynek ma niespotykaną konstrukcję. W zasadzie nie ma prostych ścian, nie ma też typowego dachu. jego wewnętrzna część jest osłonięta szklanymi taflami przypominającymi żagle albo skrzydła.
The Fondation Louis Vuitton
Dach i taras - dwa w jednym
Na niektórych poziomach zlokalizowane są niewielkie ogrody, tak jak powyżej - dodają one trochę życia do tej dość bezdusznej konstrukcji. Na innych poziomach eksponowane są specyficzne dzieła sztuki - na pierwszy rzut oka ładne, przy bliższym spojrzeniu - przejmująco smutne. Ta barko-tratwa jak kapsuła życia symbolizuje los emigrantów przemierzających morze między Afryką a Europą.
The Fondation Louis Vuitton
Śmieci, resztki - życie, wegetacja i tak wygrywa
 
Organizowane tutaj wystawy mają nie tylko charakter artystyczny, ale zawsze są zaangażowane, nawiązując do aktualnych problemów na świecie. To dobry przykład połączenia komercji i filantropii.
The Fondation Louis Vuitton
Budynek unosi się nad niewielkim stawem
Większość odwiedzających to turyści, często z Azji, gdzie marka LV jest szczególnie ceniona. Ciekawa jestem jakie jest ich spojrzenie na ten wyjątkowy budynek. Mieszkańcy Paryża nie byli zachwyceni, wiele głosów wyśmiewało nowoczesną bryłę i wysokie koszty utrzymania. Zwracano tez uwagę, że całkowicie odstaje on od swojego dość nudnego otoczenia. Te same argumenty wyciągano kiedyś w kierunku dzielnicy La Defence, która teraz jest już integralną częścią miasta.
The Fondation Louis Vuitton
dzielnica La Defence- ponad Laskiem Bulońskim
 Budynek Muzeum jest warty odwiedzenia. Warto dodać, że poszczególne piętra, tarasy i balkony nie mają jasnego rysunku. Niezłą zabawą jest odnajdywanie przejść pomiędzy nimi. Naprawdę, można się tu zgubić!
The Findation Louis Vuitton
każdy poziom zaskakuje
Informacje praktyczne:
strona własna The Fondation Louis Vuitton - (tutaj)
Dojście, dojazd - własny elektryczny busik z centrum miasta i bilety - tutaj
Niestety wejście do budynku jest płatne - nie można np. wejść tylko do księgarni.
The Fondation Louis Vuitton
różne oblicza budynku
 
 
 

niedziela, 9 lipca 2017

Kwiaty na placu Powstańców Warszawy

Można już podziwiać efekty procesu zazieleniania centrum Warszawy. W ubiegłym roku, mieszkańcy zdecydowali, aby w ramach budżetu partycypacyjnego przywrócić zieleń wzdłuż jednej z głównych warszawskich ulic -   Świętokrzyskiej. Był to projekt o tytule: ,,Pogońmy plastikowe donice - wymiana betonowej nawierzchni między jezdniami pl. Powstańców Warszawy na zieleniec”. Jak było tu w ostatnich latach możecie zobaczyć - tutaj  - sierpień 2014. Zmiana jest radykalna, z całą pewnością na lepsze, choć na efekt końcowy trzeba jeszcze poczekać... w 2014 roku było tak:
plac Powstańców Warszawy
kolorowe doniczki...
a teraz jest tak:
plac Powstanców Warszawy
rabata pełna kolorowych bylin
Jak widać brzegi centralnego placu okalają regularne rabaty bylinowe, wypełnione różnokolorowymi bylinami, które nie tylko są ładne, ale też powinny być trwałe i niewymagające specjalnej opieki. Dodatkowo, po obu stronach placu posadzono 25 wysokich lip, które za kilka lat powinny dodać cienia i zniwelować efekt "patelni".
plac Powstańców Warszawy
kwietne detale
Muszę przyznać, że dobór roślin bardzo mi się podoba. Nie ma tutaj ładu ani porządku, rośliny nie rosną w grupach, ale przeciwnie, sprawiają wrażenie, że posadzono je tak, aby sąsiednie były różne.
plac Powstańców Warszawy
można zapomnieć o mieście...
Teraz, na początku lata przekwitające czosnki odchodzą ze sceny, a ich miejsce wypełniają przetaczniki, dzielżany, łubiny, pysznogłówki...
plac Powstańców Warszawy
czosnki już odchodzą
 
Poza bylinami, przy granicy ulicy zaplanowano niskie ale gęste szpalery z szarolistnych wierzb. Są to dwa gatunki: wierzba purpurowa i wierzba rokita. Nie mają one wielkich wymagań i powinny dobrze rosnąć w środku miasta. Gdy będą wyższe, dodadzą kompozycji intymności, oddzielając poszczególne zestawy ławek.
plac Powstańców Warszawy
oby wierzby szybko urosły
Dodatkowo, poza ławkami, na placu ustawiono niewielkie instrumenty muzyczne. Mają też pojawić się zraszacze, przydatne podczas upałów. Trzeba jednak powiedzieć, że na razie nie ma tam zbyt wielu spacerowiczów, czy odpoczywających mieszkańców. Gdy podrosną drzewa i wierzbowe szpalery, a pod placem pojawi się oczekiwany od wielu lat parking podziemny - na pewno będzie przytulniej...
plac Powstańców Warszawy
 
 
Strony urzędowe miasta mówiące o projekcie:
Urząd Miasta Warszawy - tutaj oraz tutaj
 

piątek, 7 lipca 2017

Park Dendrologiczny w Gorganach...

Nasze wyjazdy niekiedy są zaskakujące. Późną wiosną 2017 roku mieliśmy zaszczyt wzięcia udziału w seminarium historycznym odbywającym się na Pokuciu, na Ukrainie. Nasze wykłady były częścią spotkania we wsi Rafajłowa, leżącej u podnóża Gorganów. Gorgany uznawane są za jedną z bardziej dzikich, niedostępnych części Karpat Wschodnich, głównie z powodu braku sensownego zaplecza turystycznego. To co dla niektórych jest wadą - dla nas jest zaletą. Przeglądając mapę w poszukiwaniu trasy jednodniowego spaceru po zakończeniu seminarium, znaleźliśmy tajemniczy napis: Wysokogórski Park Dendrologiczny. To był nieznany cel naszej wycieczki...
Park Dendrologiczny w Gorganach
Gorgany zamykają perspektywę ponad wsią
Wędrując w ukraińskich Karpatach, należy przyzwyczaić się, że nic nie jest takie jak u nas. Nie ma turystów, nie ma autobusów, nie ma schronisk. Oznakowane szlaki są lub ich nie ma, a informacja turystyczna na miejscu nie istnieje, podobnie jak bogata dokumentacja w internecie. Istnieją natomiast bardzo dokładne mapy, kompas, zapał i entuzjazm pozwalający na samotną eksplorację tak pięknych okolic.
Zaopatrzeni zatem w kilka różnych map, kompas i drugie śniadanie wyszliśmy na szlak w kierunku Wysokogórskiego Parku Dendrologicznego, nie spodziewając się zupełnie co nas czeka. Spacer powyżej wsi Rafajłowa prowadził drogami przez łąki, ponad łąkami, ścieżkami wydeptanymi przez krowy. W pewnym momencie zobaczyłam grupę tawliny jarzębinolistnej ze zmurszałą tabliczką i już wiedziałam, że to nasz cel...
park dendrologiczny w Gorganach
Pierwszy znak - to tu!
Ten unikalny Park Dendrologiczny, został założony w 1967 roku i nie jest parkiem w miejskim rozumieniu. To raczej otwarty leśny ośrodek doświadczalny z własną szkółką, w którym prowadzi się obserwacje różnych gatunków roślin. Wydaje się, że nasadzenia mogą być próbą sprawdzenia, czy można wprowadzić lokalnie do uprawy nowe gatunki roślin, choć ich dobór jest dość zaskakujący.

Park Dendrologiczny w Gorganach
 
 

Wśród nasadzeń znajdziemy wiele gatunków raczej ogrodowo/parkowo miejskich - tak jak tawlina czy kasztanowiec. Co ciekawe - opisy odnoszą się do porównania warunków wzrostu w Moskwie, które przecież są zupełnie inne niż w Karpatach. Prawdopodobnie wynika to z braku dostępu do anglojęzycznej literatury i skupienia się na terenie dawnego ZSRR.
Kolejnym pięknym, choć kontrowersyjnym pomysłem jest nasadzenie odmian bordowolistnych. Zupełnie nie wiem, jakie może być ich zastosowanie w gospodarce leśnej?
ogród dendrologiczny w Gorganach
Piękne bordowe buki, w środku puszczy...
Kolejnym dziwnym przykładem jest kwatera obsadzona kilkoma gatunkami i odmianami świerków, w tym nawet- odmianą wężową, które niestety nie czują się tu zbyt dobrze...
ogród dendrologiczny w Gorganach
Porażka to też wynik
To co było dla mnie ciekawe, to teren własnej szkółki, swoistego rozsadnika, gdzie widać, że stale produkowane są tutaj siewki wielu gatunków drzew iglastych.
ogród dendrologiczny w Gorganach
Rozsadnik czy raczej roz-siewnik
Na terenie tego leśnego rozsiewnika, w równych rządkach przychodzą na świat modrzewie, świerki, jodły... To będzie przyszłość puszczy wokół...
Park Dendrologiczny w Gorganach
Najpierw maleństwa...niczym koperek
 
 

Potem młodzież w gęstych rządkach...
 

Ogród Dendrologiczny w Gorganach
A to już przepikowane, bardziej samodzielne średniaczki...
Przy rozsadniku jest nawet parking (dla ciężarówek!), znajdujemy tu także tablicę  z pełnym opisem i miejsce odpoczynkowe. Jest miło, czysto i schludnie, a widoki na pasma Gorganów rewelacyjne . Tylko te czerwone buki jakoś mnie drażnią...
Ogród Dendrologiczny w Gorganach
Po prostu piękne miejsce
Ten unikalny park dendrologiczny, funkcjonuje już równe 50 lat. W roku 1983 został przekształcony w rezerwat, co nie jest dokładnym odzwierciedleniem naszego znaczenia tego słowa. Widać, że jest to ciągle żywy kompleks poletek doświadczalnych dla tutejszych leśników. Analiza listy gatunków wymienionych na tablicy informacyjnej wskazuje, że mają oni fantazję. Poza kilkoma gatunkami roślin leśnych: jak świerki, sosny czy jarzębiny mamy także nasadzenia róży angielskiej (nie znaleźliśmy) i wspomnianych już odmian wężowych świerków..
park dendrologiczny w Gorganach
Dokładny opis i mapa - odnajdujemy ją przy parkingu dla ciężarówek
Jest to wyjątkowo ciekawe miejsce dla wielbicieli drzew i krzewów. Taka ciekawostka leżąca z boku najbardziej uczęszczanych szlaków w najbardziej dzikiej części Karpat. Nie będzie zatem opisu jak tam dotrzeć, bo nie jest to proste. Trzeba dojechać do podnóża Gorganów, wziąć marszrutkę lub ciężarówkę do wsi, a potem to już tylko  - mapa i kompas :)
park dendrologiczny w Gorganach
 
Polecam też takie wyprawy, warto!


środa, 28 czerwca 2017

Sztuka i rośliny - tym razem w Sztokholmie

Jedno z moich ulubionych miejsc w Sztokholmie to Millesgarden czyli posiadłość, w której żył i tworzył Carl Milles. Ten rzeźbiarz tworzący w I połowie XX wieku nie jest znany w Polsce, natomiast w Szwecji był i jest niezwykle popularny. Jego specjalnością zawodową było tworzenie bardzo symbolicznych rzeźb prezentowanych w plenerze - na placach lub w parkach.
millesgarden
Rzeźby ponad roślinami
Po śmierci małżonków Carla i Olgi, zarówno kolekcja dzieł sztuki, kopie rzeźba jak i kompleks budynków z ogrodem został udostępniony publiczności. Trzeba powiedzieć, że jest to miejsce żywe, licznie odwiedzane, także dlatego, że w pawilonie wystawowym prezentowane są bardzo interesujące czasowe ekspozycje.
millesgarden
Dla mnie idealna harmonia
Ogród państwa Millesów jest niezwykle różnorodny, osadzony na wzgórzu z kilkoma budynkami. Dzięki przemyślanej kompozycji roślinnej, jest atrakcyjny o każdej porze roku.
millesgarden
Gigantyczne różaneczniki pamietające czasy Millesów
Tym razem odwiedziliśmy ogród w połowie czerwca, trafiając na czas kwitnienia różaneczników. Musze powiedzieć, że dawno nie widziałam tak wielkich krzewów obsypanych wielobarwnymi kwiatami. Tutaj, wrażenie potęguje fakt, że posadzone są na kilku piętrach tarasów, co daje niezwykle plastyczny efekt.
millesgarden
co ważniejsze: rośliny czy rzeźby?
W każdej części ogrodu rzeźby są obsadzone roślinami, współtworząc kompozycje, które są zharmonizowane. Nie sposób oglądać tylko roślin albo jedynie rzeźb, gdyż istotna jest właśnie całość... Szczególnie dobrze jest to widoczne w ulubionym zakątku pani Olgi Milles, nawiązującym do górskich alpejskich okolic, z których pochodziła. Rzeźba świętego Franciszka, wykonana przez jednego z uczniów, jest tutaj całkowicie zatopiona w naturze...
millesgarden
Święty Franciszek z motylem na dłoni
Na tyłach budynku mieszkalnego z pracownią można odwiedzić malutki ogród kuchenny rodziny Millesów. Także tutaj Mistrz umieścił w fontannie jedną ze swoich rzeźb wyznaczając centralny punkt tego malutkiego ogródka.
Millesgarden
Widok na ogród kuchenny z okna pracowni
 
Jak widać, ten ogródek jest niewielki, a rośliny - najzwyklejsze. rosną tu po prostu irysy, peonie, orliki. Rabaty kwiatowe otaczają niższe i wyższe żywopłoty, a pomiędzy kamieniami odsłonięta jest goła skała... Można mieć wrażenie, że to ogródek jak wiele innych w okolicy...
Millesgarden
Kamienie i skały
Tak jak wiele ogródków w Sztokholmie - także ten ma mikroskopijną część użytkową z kilkoma formowanymi drzewami owocowymi. Rośliny, podobne jak w naszych ogrodach, rosną pomiędzy kamieniami i fragmentami skały co bardzo mi się podoba.
Millesgarden
kwiaty, liście, drzewa owocowe - prosty przepis na piękny ogród
Informacje praktyczne:
Ogród Millesa jest dostępny dla zwiedzających przez cały rok, warto przeznaczyć na jego zobaczenie kilka godzin.
Dojazd z centrum miasta komunikacją miejską: metro plus autobus. Warto dopłynąć stateczkiem w okolice Millesgarden i przejść dalej na piechotę.
Na miejscu jest bar (dość drogi) i sklepik z ciekawymi pamiątkami, a w pawilonie wystawowym są bardzo interesujące wystawy czasowe.
Strona własna Millesgarden - po angielsku - tutaj
Millesgarden
Po prostu piękno!
Moim zdaniem Millesgarden jest jednym z ciekawszych miejsc wartych odwiedzenia w Sztokholmie.
 

 

piątek, 12 sierpnia 2016

Wiślane spacery i nie tylko ...

Tak się złożyło, że w poprzedni weekend dwukrotnie odwiedziliśmy brzegi Wisły. Były to dwa, bardzo ciekawe i zupełnie inne spacery, pozwalające na zanurzenie się w środowisku nadwiślańskim.
Wisła, jedna z największych polskich rzek, nie jest uregulowana, co stanowi rzadkość w skali Europy. Jedynie w odcinku przepływającym przez centralną część miasta, jej koryto jest zwężone i tworzy tzw. gorset warszawski. Powyżej i poniżej - rzeka rozlewa się szeroko, a w jej nurcie powstają wyspy, na których niekiedy pojawiają się zarośla wierzbowe.
Brzegi Wisły porastają dość chaotyczne i sprawiające miejscami wrażenie nieprzeniknionych lasy łęgowe. Łęgi to bardzo typowy, pierwotny rodzaj lasu, związanego bezpośrednio z wodami płynącymi, a więc z dolinami rzek. Typowe drzewa to topole i wierzby, które z jednej strony dobrze znoszą okresowe, wiosenne podtopienia, a z drugiej - korzystają z dobrodziejstwa nanoszonego mułu. Dzięki temu, osiągają naprawdę imponujące rozmiary.
W lasach łęgowych, bardzo często występują rośliny inwazyjne takie jak klony jesionolistne. Zauważyliśmy też bardzo wiele roślin owocowych, których nasiona najprawdopodobniej przyniosły tu ptaki, albo także nurt rzeki. dawno nie widziałam tak gęstych zarośli tarniny czy dereni.
W słonecznych miejscach kwitły dwa bardzo silnie inwazyjne gatunki: nawłoć kanadyjska i kolczurka ostroklapowa. Obydwa ładne i obydwa niebezpiecznie zarastające wszystkie rośliny w otoczeniu. A tak niewinnie wyglądają...
Nasza wycieczka, zasadniczo była poświęcona oglądaniu ptaków, organizowało ją Stołeczne Towarzystwo Ochrony Ptaków (więcej tutaj, klik). Ale ptaki nie bardzo chciały nam się pokazywać, więc skupiliśmy się na roślinach inwazyjnych, które mogą wyglądać pięknie...
Kolejnego dnia wzięliśmy udział wspływie (flisie) w oczekiwaniu na wschód słońca. Znów jesteśmy na warszawskim odcinku Wisły i znów tego nie odczuwamy.
 
 
Wrażenia zupełnie inne, skupiamy się na bajkowych kolorach, które maluje na rzece wschodzące słońce. Tym razem nie patrzymy na ptaki, ani na rośliny...
 
 O tej porze dnia, rzeka wydaje się tak gęsta i tak nierzeczywista...
 
To naprawdę niesamowite doznanie, móc pobyć nad rzeką, w zasadzie w mieście, a zupełnie poza miastem...
Bardzo lubię tak spacerować, nie oddalając się specjalnie od miejsca gdzie mieszkam i gdzie pracuję.
A wrażenia z naszego styczniowego spaceru po warszawskich łęgach znajdziecie tutaj (klik).

wtorek, 2 sierpnia 2016

Wiklina i wierzby czyli Arboretum w Bolestraszycach...

To Arboretum było już na naszej liście od kilku lat. Położone pod Przemyślem, wymagało dodania jednego dnia do naszych wyjazdów w tamte strony. Kiedy wpisaliśmy je w nasz tegoroczny grafik i byliśmy już blisko, cały dzień lał deszcz. Ostatecznie, zmieniliśmy trasę powrotu w urlopu aby w końcu je odwiedzić...
 
Arboretum w Bolestraszycach poza ogromną kolekcją roślin, zachwyciło mnie plenerowymi rzeźbami i konstrukcjami wiklinowymi, które uzupełniają nasadzenia. To efekt odbywających się tutaj od 14 lat plenerów, wykorzystujących wierzbowe gałązki do stworzenia bardzo różnych dzieł sztuki, które towarzyszą roślinom.
Bardzo podobają mi się zoomorficzne stwory: ptaszyska w cienistym leśnym zakątku i wielka ryba unosząca się nad zarośniętym stawem. Poza bardziej realistycznymi, znajdziemy tu także konstrukcje do dowolnej interpretacji, choć może to po prostu omdlałe dżdżownice:
Mogłabym mieć u siebie dynamiczne koszykopodobne choć wiele większe wiry, gejzery czy jak nazwać je inaczej? Wersja większa, bardziej wybuchowa...
 
... i spokojniejsza, przypominająca wznoszącą się falę. Ten motyw wykorzystano także w jednym z ogrodów pokazowych (więcej za chwilę).
Ciekawie wyglądają też wiszące dekoracje. Są mniejsze i większe, pięknie za nimi filtruje się światło i fotografowie mogą trenować zdjęcia z różnymi wariantami rozmycia tła...
 
Miły uśmiech wywołały także dwie kompozycje, które roboczo nazwałam spotkanie...
Najbardziej podobała mi się jednak, nie wiklinowa, ale drewniana, spokojna, rytmiczna kompozycja z podwieszonych na pergoli fragmentów pni drzew...
 
***
 
Informacje praktyczne:
Arboretum w Bolestraszycach leży na przedmieściach Przemyśla, dojazd z głównej drogi (teoretycznie) dobrze oznaczony, w praktyce łatwo się zgubić.
Przy Arboretum jest wygodny parking, a na jego terenie: kawiarenka, WC.
Strona Arboretum - tutaj (klik)
Przy Arboretum są ogrody pokazowe - opis wkrótce.
 
A jeśli ktoś ma wolny czas, to wiklinowania przestrzennego można nauczyć się na kursach w Łucznicy - więcej tutaj (http://lucznica.org.pl/klik), kiedyś na pewno będę mieć i na to czas...